< Show all posts

Pomysły na tramwaj

We Frankfurcie pociągów jest mniej, ale są dłuższe. W Wiedniu pasażerowie mają użyczyć ręki i przewieźć paczki.

Frankfurt ma w planach znaczną rozbudowę komunikacji tramwajowej. Planowane są kolejne linie i dłuższe wagony. Ale na razie nic z tego nie wyjdzie, bo na planowane nowe linie czekają wagony, których produkcja w pierwszych latach pandemii korony nie będzie realizowana tak szybko, jak planowano.  Ale nawet gdyby zostały dostarczone, to na głównym węźle komunikacyjnym dworca może zrobić się ciasno. Mimo że liczba torów ma być zwiększona, nie wystarczy miejsca dla wszystkich linii. Dodatkowo wiele peronów trzeba będzie wydłużyć, aby nowe dziesięciometrowe pociągi, w sumie 40-metrowe, mogły się w ogóle zatrzymać, a ostatnie wagony nie musiały zatrzymywać się w środku samochodów. Linia 13, która miała kursować z Heilbronner Straße przez dworzec główny do dworca przemysłowego, również odczuwa skutki zatłoczenia na dworcu głównym. Byłoby to jednak zbyt duże wyzwanie dla przepustowości dworca głównego, dlatego powstanie linii 13 zostało na razie odłożone.

W Wiedniu próbują innego sposobu na poradzenie sobie z zalewem samochodów. Ci, którzy jadą tą samą trasą co jedna z 350 000 paczek lub przesyłek dostarczanych każdego roku, mogą zabrać ze sobą przesyłkę pocztową i podrzucić ją do paczkomatu. Pozwala to zaoszczędzić na emisji CO2, ale zakłada, że uda się znaleźć wystarczająco dużo ludzi, którzy altruistycznie i tylko za niewielką opłatą będą nosić paczki w drodze do pracy lub z zakupów w supermarkecie od 2024 roku. Oczywiście wymaga to również odrobiny biurokracji, ponieważ bez nazwy i kontaktu dostawcy taka usługa raczej nie byłaby możliwa, w przeciwnym razie można by tylko mieć nadzieję, że wszyscy również podrzucają paczki i nie zabierają ich przez pomyłkę. Według austriackiego Fraunhofer-Gesellschaft zgodziło się z tym około dwóch trzecich z 6000 respondentów w ankiecie internetowej. Ciekawe byłoby zapytanie uczestników, czy byliby również skłonni przyjmować paczki, gdyby były to tylko zwroty do dużych sklepów internetowych.

Każdy pomysł, który zmniejsza emisję gazów cieplarnianych jest dobry. Naiwne myślenie życzeniowe poddaje jednak w wątpliwość szczerość, ale także zdolność do faktycznego zrobienia czegoś istotnego dla środowiska.  Jeśli listonosze nie produkują spalin własnymi samochodami, bo przekraczają strefę ekologiczną i dlatego jeżdżą tylko elektrycznie, to można by się też obejść bez zawracania głowy pasażerom komunikacji miejskiej. Nawet gdyby strefy środowiskowe dotyczyły nie tylko ciężarówek i furgonetek, ale także samochodów osobowych, to z pewnością udałoby się zaoszczędzić więcej spalin niż dzięki wezwaniu poczty do wykonania części pracy.